Prośba

Nie mam czasu na wasz lans,
nie mam czasu na wasz trans
pretensji, urojeń i póz
i wasz nonszalancki luz.
Bo ja znowu chcę być dzieckiem,
pochyłą łąką schodzić do rzeczki,
zerwać dojrzałą truskawkę
i przezroczyste porzeczki.
Szklany słowiku,
wyczaruj na nowo łąkę chabrową,
maki i jęczmień słoneczny,
dzień jasny, senny i wietrzny,
leśne jezioro i wysokie drzewa,
i schowaj się ze mną w tym świecie
pod kloszem nieba.
Pluszowy koniku,
zabierz mnie z sobą prostą drogą
nieruchomego twego wzroku,
na oklep przez las
na oślep przez step
do słońca, które masz w oku.